Taki właśnie ma klimat Bari o poranku

Tuż przed wschodem słońca
To był poniedziałek - trzeci dzień pobytu w Bari.  Zbudził mnie koszmar ... zegar telefonu wskazywał punkt 0430 ... ciemna noc. Ale mimo to czułem się w miarę wyspany.  Wtedy po lekkim zmieszaniu spowodowanym złym snem zaświtał mi w głowie pomysł by wybrać się na wschód słońca!

Wstaje nowy dzień! 

Szybko ogarnąłem się i gdzieś po godzinie 5 wyszedłem z apartamentu. Wschód słońca miał nastąpić nieco godzinę później. Zatem czekał mnie najpierw  spacer po puściutkim Bari nad którym rozpościerało się ciemno fioletowe i przejaśniające się ku świtowi - niebo. Cisza jak makiem zasiał, spokój. Po przekroczeniu ulicy Vittorio Emanuele II, która wyznacza granicę między nową a starą częścią miasta wkraczałem do Vecchi czyli starego miasta. Do kompletnie innego obrazu Bari. Gdzieniegdzie mieszkańcy już po przebudzeniu szykowali się do pracy, zapalały się kolejne domowe światełka. Penetrując kolejne wąskie uliczki coraz częściej słyszałem odgłos przejeżdżających gdzieś za najbliższym zakrętem skuterów. Bari budziło się powoli, nieśpiesznie tak jakby chciało jeszcze troszkę sobie pospać.

Via Venezia

W labiryncie uliczek Bari Vecchia

Arco Basso na chwilę przed świtem 

Bari Veccchia tuż przed świtem

Widok na lungomare Araldo di Crollalanza z Via Venezia 

Arco Basso

Arco Alto

 Piazza Federico II di Svevia i zamek normański z XII wieku 

Ale pomysł na ten wpis nie zrodził się w tamten właśnie poniedziałek. Zrodził się kilka dni później gdy uświadomiłem sobie, gdy spacerując po starej części Bari mogę  napisać ciekawy tekst o porannym życiu mieszkańców stolicy Apulii! Także jeśli chciałbyś bliżej poznać poranne życie ''all' Barese'' zapraszam do dalszej lektury. 

Piazza Mercantile tuż po wschodzie słońca

Bari Vecchia usiane jest klimatycznymi uliczkami 

Rankiem można kupić także owoce

Bari Vecchia o poranku

Poranne pustki na Piazza Mercantile 


Doskonale rozumiem, że przebudzenie się wczesnym rankiem podczas urlopu aby przejść się na wschód słońca to spore wyzwanie. Warto jednak zrobić to chociaż raz jeśli poza oglądaniem ''ładnych widoczków'' podczas podróży interesuje Was także poznanie swojej bazy wypadowej ''głębiej''. Wtedy poranne wstawanie nie powinno być dla was większym problemem.  Z drugiej strony, jeśli lubicie momenty, gdy nad morzem mienią się nad morskim horyzontem kolory od purpury po odcienia brązu przechodzące w coraz to cieplejsze i jaśniejsze odcienia koloru pomarańczowego w finalnie żółty to niejako jesteście ''skazani'' tylko na wschód słońca. Powodem tego jest lokalizacja Bari na wschodnim wybrzeżu Italii.

Wiele osób traktuje miasta w których nocuje po macoszemu. Każdy ma swoje widzi mi się co jest oczywiste, ale ja akurat osobiście chcę także poznać moje miasto wypadowe, również pod kątem jego klimatu i mieszkańców. Bari a zwłaszcza stara jego część - Vecchcia, nadaje się do tego idealnie!

Zatem jeśli wybierzecie się na wschód słońca polecam do tego sprawdzone przeze mnie dwie miejscówki: Lungomare Araldo Di Crollalanza oraz pobliską Rotonda del Lungomare. Znajdziecie tam wiele ławek rozlokowanych wzdłuż wybrzeża na których możecie sobie usiąść i hipnotycznie obserwować horyzont w oczekiwaniu na wschodzące słońce. Mi trafił taki oto bardzo malowniczy tego dnia wschód słońca ....

Lungomare Araldo di Crolallanza




Spacerując wzdłuż lungomare w oczekiwaniu na wschodzące słońce i pochłaniając metry sześcienne jodu już o tak wczesnej porze spotkałem na promenadzie dość sporą liczbę ludzi. Ku mojemu zaskoczeniu wiele osób uprawiało poranną gimnastykę w coraz to bardziej jaśniejącym żółto-pomarańczowym świetle zaraz wschodzącego słońca. Także niemało osób z uprawiało poranny jogging biegając wzdłuż promenady. Ale mając takie widoki i długą prostą szybko zreflektowałem się i pomyślałem, że aktywne przywitanie dnia w takich okolicznościach to czysta przyjemność.
Z każdą minutą przybywało ludzi, ruch wzdłuż lungomare stawał się  zwiększać a to znaczy, że na mieście pojawiają się już ''lokalsi'' a wraz z nimi ich poranne zwyczaje.

Tak właśnie chwilkę później po wschodzie słońca i zupełnie przypadkiem trafiłem na sympatycznego starszego messere, który łowił małe rybki w swoje dwie malutkie sieci. Widok od razu skojarzył mi się z Sycylią i Trapani i koszyczkami opuszczanymi na sznurkach. Gdy pod kamienicę podjeżdża mobilny warzywniak czy sprzedawca gelato, starsze osoby by uniknąć schodzenia i wchodzenia po bardzo stromych schodach tak właśnie robią zakupy.  Trochę żal mi się zrobiło tego Pana gdy dosłownie kilkanaście metrów dalej zaobserwowałem tuż pod murami lungomare całkiem sporą ławicę małych rybek :D Ale mimo to sympatyczny messere nie tracił dobrego humoru. Widać było, że lubi to co robi i lubi tu codziennie przychodzić by przywitać nowy dzień. A rybki? Rybki znają go chyba dobrze skoro tak igrają z losem :))) Przynajmniej takie miałem pierwsze skojarzenie. Ehhh te poranne endorfiny :)))





Następnie idąc wzdłuż Lungomare Araldo Di Crollalanza dojdziecie do Molo S. Nicola (Molo św. Mikołaja) na którym odbywa się codziennie targ rybny. Ale w to miejsce zawitamy nieco później gdyż rybacy zaczynają handlować o godzinie 10:00.  Jeśli będziecie dalej kontynuować spacer promenadą wzdłuż morza dojdziecie do kolejnego punktu widokowego z ciekawym widokiem na miasto - Internalazna Seaview Terrace.


W dalszej kolejności polecam swoje kroki skierować do niepozornej, zwykłej kawiarni przy skrzyżowaniu Piazza Mercantile z ulicą Vittorio Emanuele II.  W Caffeteria Mercantile, spotkacie zwykłych mieszkańców Bari, którzy o poranku przed pracą wpadają tam na kawę i ciacho. Przekrój klientów był spory, od pracowników przedsiębiorstwa komunalnego, przez pracowników biur po żołnierzy, których spotkać możecie spacerując po Bari. Po wmieszaniu się w ''lokalsów'' skusiłem się na pyszną Ciambellę e krapen oraz na espresso doppio. Delizioso! I tak można zaczynać dzień!

Przed wejściem do Caffeterii Mercantile



Prima colazzione 🍩



Jeśli szukacie lokalnego klimatu i nie macie wygórowanych oczekiwań co do designu a stawiacie na ''swojskie klimaty'' to śmiało skierujcie do Caffeterii Mercantile swoje kroki. 

Tym sposobem zbliżamy się coraz bliżej Vecchii a tam labirynt uliczek czekających tylko na ich odkrycie. Labirynt, który skrywa także (a może przede wszystkim?) miejsca, do których barese przychodzą z samego rana na zakupy. Zatem polecam obrać azymut na Strada dei I Bianchi Dottula 8 i na mieszczącą się pod tym adresem piekarnię Panificio Santa Rita, w celu zakupienia przepysznej, ciepłej prosto c pieca focacci barese!  Działającą od 1921 roku piekarnię (panificio) znajdziecie bez problemu w Google Maps, ale zbliżając się stopniowo do celu będziecie coraz intensywniej wyczuwać unoszące się w powietrzu charakterystyczne ''piekarniowe'' zapachy. Aplikacja stanie się Wam wtedy już zbędna i traficie do Panifico Santa Rita po prostu po zapachu :)



Focaccia Barese czyli focaccia z Bari ewentualnie barijska focaccia to lokalny wariant tego bardzo popularnego w Italii okrągłego placka przypominającego pizzę. Ale nim nie jest bo w smaku focaccia jest zupełnie inna. Z pizzą cechą wspólną focacci jest jej okrągły kształt i to, że kroi się ją na trójkątne kawałki. Focaccia Barese rozpieszcza podniebienia jedynie trzema składnikami. Są to: lokalne pomidory zielone oliwki - z których nota bene słynie Apulia i soli morskiej - z racji położenia Bari nad morzem i bliskiej lokalizacji salin Margherita di Savoia, gdzie przetwarza się wodę morską w sól. Wszystkie trzy składniki zajmują miejsce na pysznym, puszystym lekko kleistym cieście wykonanym z pszennej mąki semoliny durum. Podobno sekretem tego ciasta jest dodanie do niego ugotowanych ziemniaków w mundurkach, które nadają mu lekko wilgotnego i kleistego posmaku. Całość następnie ląduje w piecu piekarniczym na kilka minut i jedynie co nam pozostaje to cierpliwie poczekać na gorącą, pachnącą, chrupiącą, przepyszną focaccię! Taka właśnie smakuje najlepiej, świeża, pachnąca i prosto z pieca :) Jeśli miałbym opisać pierwsze smakowe wrażenia to po prostu stwierdzam, że to - n-i-e-b-o w gębie! Ja po pierwszej wizycie zostałem fanem tej piekarni i szczerze polecam ją Wam bardzo! :)) Jeśli nie będziecie widzieli focacci wyłożonych na półkach - tym lepiej -  gdyż bankowo dostaniecie takową prosto z pieca. Mnie podczas premierowej wizyty przytrafiła się sytuacja, że musiałem wrócić do piekarni za około 10 minut, gdyż dopiero co włożono focaccie do piekarniczego pieca. Powiem tyle, warto było zaczekać te dieci minuti! Cena za 4 kawałki czyli cały placek to koszt 2,40 € i jeśli zjecie całą, do tego coś słodkiego w towarzystwie kawy czy espresso na primo colazzione to taki zestaw powinien starczyć Wam do wieczora :))) Zapiszcie w zeszycie, zaznaczcie na mapie Google czy jak tam jeszcze inaczej wolicie, grunt by focaccia barese i Panificio Santa Rita znalazło się w Waszym planie na Bari.



Szkoda, że nie można zaimplementować dodatkowo do tekstu jeszcze i zapachu. W tym miejscu ''wgrałbym'' zapach focacci barese i zapewniam, że szukalibyście już lotów do Bari 😋

Z focaccią barese w papierowej torbie na wynos warto skierować się na ulicę Arco Basso.
Ale zanim dotrzecie na tę klimatyczną ulicę, przemykając brukowanymi uliczkami Bari Vecchia być może traficie akurat na dzień prania i mycia sieni. Niby rzecz oczywista bo czasem trzeba uprać brudną pościel czy ubrania, wywiesić na balkon czy na sznur, umyć podłogę w sieni czy przed domem. No ale co jeśli większość gospodyń domowych używa tego samego płynu czy proszku? Efektem tego jest unoszący się wszędzie świeży, kwiatowy zapach, który mocno zakodował się w mojej głowie i którego trudno zapomnieć! Poważnie mówię :)) Z tego co niegdyś wyczytałem na jednej  FBookowej grupie poświęconej Italii jest to zapach produktów marki Felce Azzurra a detergenty tej firmy można nabyć w sieci Makro Cash.


Tu też przydałoby się zaimplementować zapach świeżego prania 😍

Ale wracając na Arco Basso. Często spotkacie na tej ulicy kilka signior, które na zewnątrz swoich domów i dosłownie na ulicy, wyrabiają  domowym sposobem orecchiette czyli lokalny apulijski makaron w kształcie małych uszek. Stąd też pochodzi nazwa tego makaronu - uszka po włosku to orecchie.  W skład makaronu orecchiette wchodzą tylko trzy składniki. Są to: mąka pszenna durum (semola di grano duro rimacinata Divella), woda i sól. Wyrobione ciasto, signiory latami doświadczenia zgrabnymi ruchami, jak tradycja nakazuje zawsze manualnie formują makaron w małe uszka. Niby nic trudnego ulepić makaron ale takie proste to nie jest.  Gdy będziecie w Bari przypatrzcie się uważnie jak kawałki ciasta wędrują między kciukiem a palcem wskazującym.  Takie swojskie i świeże orecchiette możecie zakupić na miejscu. 5 € za kilogram. Taką usłyszałem cenę za kilogram od jednej z tamtejszych signior. Pamiętajcie tylko o tym by makaron spożyć maksymalnie do około 4 dni. Później orecchiette po prostu się psuje i pleśnieje.  Jeśli będziecie chcieli kupić i zabrać orecchiette, ze sobą do domu najlepiej zrobić to na jeden dzień przed wylotem. Obserwując  w spokoju wyrabianie orecchiette siedziałem sobie na schodach i nieco z góry podziwiałem z jakim kunsztem i taśmowo tworzone są kolejne uszka. Oczywiście podjadając przy tym pyszną focaccię :))) Warto na chwilę tutaj się zatrzymać i znaleźć miejsce na spoczynek a być może traficie na wycieczkę z przewodnikiem, który opowie co nie co o orecchiette ;) Jakby tego klimatu było jeszcze mi mało ... do wyrabiających i przekrzykujących coś do siebie po włosku signior dołączyła kolejna Pani. Signiora wyszła na balkon by zawiesić pranie, podśpiewując sobie przy tym całkiem głośno piosenkę, która akurat leciała w telewizorze. Dodajcie do tego świetną pogodą, smak focacci barese ... klimat - bajka!

Focaccia barese 💓 🍕




Na wycieczkę załapać można się w porannych godzinach. Mnie przytrafiło się to dwukrotnie, pomiędzy 8 a 9:30. 

Dokładnie na tych schodach sobie siedziałem. Dobra miejscówka 😊👍

Wyrabianie orecchiette 👌

Gdy dochodzić będzie godzina 10 warto właśnie wtedy udać się w stronę Molo S. Nicola na odbywający się codziennie targ rybny. Targ rybny może to trochę za duże określenie. Na miejscu zastałem raptem całe dwa stoiska. Może w trakcie sezonu bywa ich tu więcej? Albo tak jest zawsze? Tego nie wiem. Niemniej jest to okazja by zobaczyć świeżo złowione ryby czy inne frutti di mare. Ciekawą sprawą jest to, że kiedy tu wracałem w późniejszych godzinach to nadal czuć było unoszący się w tym miejscu charakterystyczny morski zapach :))) Spotkać poza tym możecie tutaj rybaków naprawiających własne gozzi czyli łodzie rybackie.

Świeże frutti di mare z porannego połowu 🐟









Teraz już wiecie skąd tyle skrzynek po Peroni 😄

Które jak widać mają niejedno zastosowanie 😁

W dalszej kolejności by podglądać mieszkańców Bari w ich codziennych ''rytuałach'' możecie udać się do miejskiego parku mieszczącego się między dzielnicami Murat i Umbertino.


Tutaj możecie zakupić dobrą kawę i ciacho np. w drodze na dworzec 🍪🍩


Na Piazza Umberto I spotkać możecie Panów w średnim wieku pogrywających sobie w karty.





A jak to Włosi często podnoszą głos czy gestykulują, są po prostu sobą. Moja obecność i to, że robię im zdjęcia czy kręcę film zupełnie nie przeszkadzała. Tak jakby chcieli mi powiedzieć ''Taki właśnie ma klimat Bari o poranku'' ...




Komentarze

  1. Bari już za mną ale jak widać z Twojego opisu mogę tam pojechać jeszcze raz i doświadczyć życia tego miasta o poranku. Nie dotarłam na bazar rybny i w kilka miejsc, które opisałeś. Zachęcająco do kolejnych odwiedzin.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Często czytane

Czy warto przyjechać do Trapani?

Paphos: historia, co zwiedzić, gdzie zjeść