Monopoli, Apulia spacer po klimatycznym Centro Storico





Monopoli wywarło na mnie spore wrażenie i jak dotąd było jedynym miastem do którego wróciłem podczas tego samego pobytu. Apulia, a przynajmniej jej środkowa część jest świetnie skomunikowana kolejowo i po wizycie w przepięknej krasowej jaskini Grotte di Castellana, postanowiłem powrócić do Monopoli na kilka godzin. Z Bari to raptem niecałe 30 minut, bilet to koszt 3,20 €, pociągi kursują bardzo często, więc tym bardziej warto. Powrócić? A no tak, gdyż pierwszy raz odwiedziłem Monopoli w czasie odbywającego się wtedy wydarzenia ''Gozzovigliando'' kilka dni wcześniej.





Piętnaście minut, tyle zajął mi niespieszny spacer ze stacji kolejowej do starej części Monopoli - Centro Storico. W Monopoli granicę między starą, a nową częścią miasta podobnie jak w wielu innych we Włoszech, stanowi duży i przestronny plac Piazza Vittorio Emanuele II. Wzdłuż każdej pierzei tego placu ciągną się rzucające chłodny cień szpalery drzew, pod którymi widziałem przesiadujących na ławkach mieszkańców. Moją uwagę przykuła efektowna Fontanna Monumentale, przy której zobaczyć można tabliczki z nazwami wiatrów np. Scirocco czy Levante. Ten pierwszy jest wiejącym z południowego-wschodu ciepłym wiatrem, natomiast drugi dmucha ze wschodu na zachód. Była to pierwsza informacja podkreślająca marynistyczny rodowód Monopoli. Na drugim krańcu placu znajdował się pomnik poświęcony włoskim ofiarom I Wojny Światowej. W tym miejscu doskonale widoczna jest frontowa ściana kościoła Parrocchia San Francesco d'Assisi po lewej oraz wieża Chiesa di San Domenico z prawej strony.





Był piękny październikowy dzień, bezchmurne niebo, na termometrze 27 kresek! Wkraczałem do Centro Storico, do innego świata!






Praktycznie w jednej chwili z przestronnego placu i szerokich ulic nowej części miasta wszedłem w plątaninę wąskich uliczek, w których łatwo się zgubić. Ale nie było to żadnym problemem. Wręcz przeciwnie! Miałem przecież przygotowany plan zwiedzania Monopoli. Szybko jednak schowałem telefon z nawigacją do kieszeni. Okazał się być bezużyteczny. Mnogość detali unoszących się nad głową była tak wielka, że spoglądając co chwilę w ekran i trzymając się trasy nie dostrzegłbym ich. Polecam zatem nie skupiać się na cyfrowej mapie. I tak prędzej czy później traficie we wszystkie zaplanowane miejsca. Centro Storico di Monopoli jest małe i z pewnością niczego nie ominiecie. Telefon wyciągałem tylko po to by zrobić zdjęcia.






Na pewno traficie na główny plac Monopoli, a więc na Piazza Garibaldi. Znajdziecie tutaj kafejki i restauracje,  pełne miejscowych i turystów oraz kilka ciekawostek historycznych. Najbardziej efektownym budynkiem jest biblioteka miejska ''La Rendella'', ulokowana w budynku dawnego pałacu miejskiego. Mieści się ona w nim od 1958 roku. Wcześniej budynek pełnił inne  funkcje. W XVI wieku były tu koszary wojsk hiszpańskich, które później bo w 1910 roku przekształcono w teatr.  Nazwa ''La Rendella'' pochodzi od jednego z najważniejszych przedstawicieli renesansu południowych Włoch, a na tamten czas Księstwa Neapolu - do, którego Monopoli należało - Prospero Rondella. Niedaleko Cafe Venezia na elewacji kamienicy znajduje się zegar słoneczny, nad którym umieszczono herb miasta składający się z trzech białych róż  na czerwonej tarczy. Po przeciwnej stronie biblioteki znajduje się wieża zegarowa Torre Civica. Budynek pochodzi z XVI wieku (1552) i skierowany jest w stronę starego portu. W dolnej części wieży znajduje się kolumna pełniąca dawniej funkcję pręgierzu, do którego przywiązywano na widok publiczny przestępców. Do dziś na kamiennej powierzchni kolumny widać ślady po sznurach. Wyżej, na elewacji wieży nad drzwiami, znajduje się posąg Świętego Gennaro (January). Nieco wyżej dostrzec można herb Monopoli, nad którym znajduje się zegar. Wieżę wieńczy dzwonnica w towarzystwie dwóch gryfów, symbolizujących doskonałość i moc. Na placu znajdują się także elementy małej architektury każdego włoskiego placu czyli ławeczki. Plac sprawia bardzo pozytywne wrażenie; jest kameralny, a odnowione, otaczające plac kamienice dodają mu uroku. Spędzić można tu przyjemne chwile przy kawie, robiąc sobie przerwę podczas zwiedzania.







Kilka kroków dalej, w ścisłym centrum starego miasta położone jest bardzo klimatyczne i urokliwe Porto Vecchio czyli Stary Port. Z uwagi na charakterystyczne niebieskie rybackie łódki ''gozzo'' i położenie samego portu jest to chyba najbardziej rozpoznawalne w internecie miejsce w Monopoli. Nie ma się co temu dziwić. To właśnie tutaj odbywały się główne uroczystości podczas ''Gozzovigliando''. Na kilku stanowiskach rozlokowanych w porcie, lokalni kupcy oferowali rękodzieło, biżuterię i pamiątki. Wtedy to po raz pierwszy podczas tego pobytu w Apulii zobaczyłem jak potrafią bawić się Włosi! Lokalna kapela przygrywała skoczne utwory, a zupełnie przypadkowi, obcy sobie ludzie zapraszali się do tańca! To widok naprawdę wywołujący uśmiech na twarzy. Doskonale obrazował on jak Włosi podchodzą do życia. Jednakże największą atrakcją był darmowy 15 minutowy rejs rybacką łodzią ''gozzo'' po Adriatyku i podziwianie miasta z poziomu falującego morza, które kilkukrotnie fundowało mi darmowy morski prysznic :D Program wydarzenia nie ograniczał się tylko do zabierania chętnych na pokład rybackiej niebieskiej łódki. W zależności od godziny i dnia odbywały się także inne wydarzenia, związane z tematyką morską i kulturą. Wzorem konnej gonitwy ''Palio'' odbywającej się w toskańskiej Sienie, w Monopoli też odbywa się wyścig, tyle że zamiast koni są ''gozzo'' , a zamiast uliczek jest morze. Wygrywa ten, który pierwszy dopłynie do portu. Można również wybrać się szlakiem najważniejszych zabytków miasta na wycieczkę po Centro Storico z przewodnikiem, wziąć udział w tradycyjnej aukcji rybnej, której przewodniczy bardzo znany w mieście rybak ''Colonello Ciccia'', czy uczestniczyć w debatach odbywających się w miejskiej bibliotece na temat zagadnień związanych z morzem, środowiskiem i morskim dobrostanem. ''Gozzovigliando'' odbywa się zawsze w każdą niedzielę października, a dostępnych atrakcji jest więcej. Warto odwiedzić ten festiwal choćby po to by bliżej poznać kulturę Monopolitano czyli mieszkańców miasta i wrócić kolejnego dnia, gdy już będzie spokojniej. Po więcej informacji odsyłam na fanpage Made in Monopoli i na stronę Monopolitourism.







Po prawej stronie nabrzeża portu, ulicą Via Porto ciągnącą się wzdłuż kamienic, dojść można do zamku Karola V króla Hiszpanii i leżącej nieco dalej latarnii morskiej. Aktualnie zamek jest wyłączony ze zwiedzania, a udostępniany jest jedynie przy organizacji wydarzeń kulturalnych. Fortyfikacja  pochodzi z XVI wieku, wzniesiona została w 1552 roku przez Don Pedro Toledo i wchodziła wraz z murami w skład umocnień obronnych miasta. Obecny wygląd zamku pochodzi z 1660 roku i jest przykładem typowej warowni obronnej jaką wznosili Hiszpanie.  Spacerując dalej wzdłuż nabrzeża, zaraz za zamkiem znajduje się Bastione Santa Maria z dwoma armatami wystawionymi w stronę morza. Jest to ciekawe miejsce, bo zobaczyć tu można nie tylko autentyczną konstrukcję budowli i baterię dział pochodzących z XVI wieku ale to także dobry punkt widokowy na najbliższą okolicę. 








W każdym włoskim miasteczku zwiedzić można, a nawet trzeba tamtejsze kościoły. Niekiedy liczą one blisko tysiąc lat i są świetnym wehikułem czasu, przenoszącym nas kilka stuleci wstecz. Najlepszym tego przykładem jest Katedra Maria Santissima della Madia. Katedra została wzniesiona w XII wieku w miejscu dawnej wczesnochrześcijańskiej świątyni i pierwotnie była utrzymana w stylu romańskim. Jednak na przestrzeni wieków świątynia ulegała licznym remontom i nowym aranżacjom. Obecny jej stan pochodzi z 1772 roku. Po 30-letniej przebudowie, która rozpoczęła się od kompletnej rozbiórki starej romańskiej budowli i wzniesieniu nowej, nadano katedrze nowy wygląd. Surowy i prosty romański styl architektoniczny został zastąpiony przez charakterystyczny dla tamtego okresu barok, pełen  przepychu i bogactwa. Przed wejściem do katedry na pewno waszą uwagę zwróci wielki, 32-metrowy mur po prawej stronie fasady katedry. Zbudowano go w 1786 roku, w celu ochrony przed silnymi wiatrami znad morza. Z dawnej romańskiej katedry zapożyczono 10 z 12 XVI-wiecznych posągów, które umieszczono na murze. Natomiast środek muru zdobi stary, niedziałający już zegar.






Na chwilę warto zajrzeć także do Chiesa di Santa Maria del Suffragio detta del Purgatorio. Ale jeśli tylko macie mocne nerwy ;)  Kościół powstał pod koniec  XVII wieku i mimo, że ustępuje majestatem znajdującej się ''po sąsiedzku'' katedrze, budzi także mocne, ale nieco inne emocje. Tak jak to bywa zawsze w tego typu kościołach tak i tutaj motywem głównym jest czyściec i śmierć. Na ten fakt wskazują masywne drewniane drzwi wejściowe, na których między innymi zobaczyć można odbijające się w lustrze dwa reliefy szkieletów. Kolejną cechą charakterystyczną ''kościoła czyśćca'' są grawerowane czaszki splecione tradycyjnymi kwiatami i gałązkami, które widnieją na otaczającym drzwi obramowaniu. Usytuowanie ich na wysokości oczu mówi wszystko. Można dostrzec je także w wykuszu znajdującym się nad portalem i wejściem do kościoła. W centralnym punkcie sklepienia portalu znajduje się relief Michała Archanioła trzymającego miecz. Taka właśnie, ''witająca'' odwiedzających kościół symbolika miała za zadanie przypomnieć o cierpieniach i bólu czyśćca czekającego na grzeszników bez skruchy i ostrzegać przed nimi żyjących. Iście upiorny widok, który przygotowuje tylko na to co można zobaczyć w środku! W ośmiu szklanych gablotach umieszczono mumie założycieli kościoła i ważnych administratorów miejskich. Ubrane są one w czarne szaty z czerwonymi ognistymi elementami obrazującymi czyściec. Mumie pochodzą z XVIII i XIX wieku, a w jednej z gablot umieszczono mumię malutkiej, 2-letniej dziewczynki Plautilli Indelli ubranej w białą falbaniastą sukienkę. Podobnie jak w katedrze, wnętrze tego kościoła pochodzi z epoki baroku, lecz mimo bogatego wystroju najtrwalej w pamięci zapadł mi obraz mumii. Mnie taki widok nie przeraża, a raczej zmusza do refleksji... Kościół czynny jest jedynie między godziną 16 a 18. Ale jeśli będzie akurat zamknięty to przez lewe okno można dostrzec kilka gablot z mumiami. Ten oraz inne ''czyśćcowe kościoły'' powstawały głównie w południowych Włoszech i na Sycylii. Odprawiano w nich msze za dusze w stanie ''zawieszenia'' czyli przebywające w czyśćcu, aby mogły pójść do nieba. Były niejako fizycznym potwierdzeniem przez kościół katolicki doktryny (która została odrzucona przez kościół protestancki) o pojmowaniu czyśćca jako miejsca, w którym oczekuje się na oczyszczenie dla tych, którzy zgrzeszyli i za swoje winy nie otrzymali jeszcze pełnego przebaczenia. Ze względu na szacunek względem zmarłych nie robiłem w tym miejscu zdjęć. Jeśli dobrze pamiętam to jest tam taki zakaz. Pod tym linkiem znajdziecie kilka kadrów z tego kościoła. 






Nie wiem, gdzie skierujecie się najpierw. Czy zaczniecie od plaży Porta Vecchcia i podążając najpierw dookoła miasteczka zobaczycie największe jego atrakcje. Czy może zaczniecie od Porto Vecchio. Tak czy owak na pewno traficie w labirynt białych, brukowanych, wąskich uliczek, placyków czy wąskich, strzelistych jak ze średniowiecza przejść. Nie to jest w Monopoli najważniejsze. Najważniejsze jest doświadczenie i poczucie panującej tu atmosfery. Słuchajcie uważnie, bo jeśli tego dnia silnie wieje usłyszycie szum wzburzonego morza uderzającego o skalisty falochron, może nawet tak jak na mnie spadnie na was lekka mokra bryza. Gdy będziecie w porze obiadowej na pewno poczujecie zapachy wydobywające się z kuchni. Być może poczujecie woń co dopiero co rozwieszonego na sznurach prania. Odkryć tutaj można - podobnej jak w Bari - wiele kapliczek, często w nieoczywistych miejscach. Zaglądajcie wszędzie, gdyż labirynt udekorowanych kaktusami i innymi kwiatami uliczek jest ułożony bez ładu i składu i sam kilka razy przechodziłem tę samą kilka razy. Warto także przyjechać do Monopoli wieczorem lub po prostu zostać do zmierzchu. Miasteczko po zmroku wyludnia się, turyści wracają do siebie, a puste uliczki i placyki oświetlone lampami, szum morza  tworzą inny klimat niż za dnia. 






Kontrastujące z błękitem Adriatyku białe Monopoli to zwykłe i zarazem niezwykle miasteczko, którego klimat tworzą jego mieszkańcy. Nie wiem jak to robią ale udaje im się to celująco. Przy odrobinie szczęścia spotkacie Mr. Warner Blues wesołego i wiecznie uśmiechniętego Pana, który często kręci się po Centro Storico i gra na swojej gitarze. Możecie kojarzyć go z klipu ''Welcome to Monopoli'', jeśli nie to kliknijcie. Ja akurat spotkałem go w Polignano a Mare. Jest on dobrym przykładem na to, że atmosferę w miasteczku tworzą ludzie. Innym przykładem jest pewna dziewczyna, mieszkanka Monopoli o imieniu Licia, którą poznałem podczas rejsu rybacką łódką. Nie mieliśmy oboje pary więc los wrzucił nas do tej samej niebieskiej "gozzo"! 😊






W tym zbudowanym z białego wapienia nadmorskim miasteczku jednocześnie zwiedzasz i odpoczywasz, zwalniasz, chłoniesz jego klimat i w dalszej kolejności uzależniasz się. Ja wróciłem już kolejnego dnia i jestem pewny, że jeśli tylko spojrzysz na to apulijskie miasteczko życzliwie, dasz mu szansę i nie będziesz tego dnia gonić się to Twój dłuższy czy krótszy pobyt zapamiętasz na długo.






W Monopoli tak jak w przypadku innych nadmorskich miasteczek koniecznie warto skosztować owoców morza. Polecam Osterię Perricci, gdzie wydałem 8 € na pyszne Cavatelloni z tuńczykiem i fasolą (Cavatelloni tonno e fagioli). Na drugie danie, w cenie 9 € zamówiłem Friturra mista di paranza, czyli pieczone mątwy, kalmary, małe rybki i krewetki. Te pierwsze jadłem po raz pierwszy w życiu i przyznam, że smakowały wybornie! Kucharz świetnie doprawił i podsmażył wszystkie składniki przez co mątwa nie była ''gumowata'', a wręcz przeciwnie bardzo chrrrupiąccca! Do tego piwo Poretti. Mimo, że koncernowe było dobre - słodkie co pasowało mi do potraw rybnych. Oczywiście przed ''primo piatti' wjechała przystawka w składzie: dwie małe bruschetty, półmisek czarnych oliwek i koszyczek pieczywa. Osteria Perricci  to lokal bardzo klimatyczny z dobrą, uśmiechniętą i bardzo kontaktową obsługą. Czuć w nim tą charakterystyczną atmosferę włoskiej osterii. Lokal żyje! kelnerka pokrzykuje na kucharzy, a ci nie są jej dłużni! Ceny w menu na poziomie umiarkowanym i raczej portfela wam nie zrujnują. Dobrze, oj bardzo dobrze tutaj gotują, czego potwierdzeniem jest to, że zająłem ostatni wolny stolik. Dobrym pomysłem będzie złożenie wcześniejszej rezerwacji. Co ważne!  w tle przygrywa włoska muzyka, dzięki czemu od razu wszystko wybornie smakuje! 





Monopoli to idealne miejsce nawet na weekendowy wypad oraz dłuższy pobyt.  Podobnie jak Bari może być dobrą bazą wypadową do zwiedzania regionu samochodem lub koleją, która funkcjonuje bardzo dobrze. W przeciwieństwie do stolicy Apulii można odpocząć na kilku piaszczystych plażach w mieście oraz ciągnących się wzdłuż wybrzeża Adriatyku. Bliskość wielu innych miast jest wielkim atutem i jeśli szukacie miejsca na spokojny pobyt połączony z plażowaniem, a w przypadku gdy szukacie alternatywy do bardziej turystycznego Polignano a Mare to Monopoli jest doskonałym pomysłem. 


Grazie mille Licia ! 😃

Antonio Giuseppe Cavallieri aka Mr. Warner Blues 😃

Komentarze

Często czytane

Czy warto przyjechać do Trapani?

Paphos: historia, co zwiedzić, gdzie zjeść